La Pasionaria

Kim była Dolores Ibárruri?

Kilka słów o postaci Dolores opowie dziś Paulina Eryka Masa, jedna z twórczyń spektaklu LA PASIONARIA.

DOLORES IBÁRRURI (LA PASIONARIA)

Zbliżenie

Zbliżenie na twarz. Ubrana cała na czarno kobieta. Podobno nosiła się tak od zawsze. Włosy upięte w niski kok. Oczy skierowane ku górze. Zamyślone. Smutne. Przejęte. Zbliżenie na twarz. Kobieta otoczona tłumem innych kobiet. Za nią jeden tylko mężczyzna. Kobieta. Dolores Ibárruri. La Pasionaria. „Czasami trzeba przewrócić stronę, chociażby nas to kosztowało czy bolało”. Zbliżenie. Moje pierwsze zbliżenie z postacią Dolores niecałą dekadę temu. I zdjęcie, które mam w głowie do dziś. Zdjęcie, na które im dłużej patrzę, tym mniej mogę się od niego uwolnić.

Izyda – znaczy opiekunka rodzin

126 lat temu na świat nie przyszła La Pasionaria. Ani nawet Dolores. 9 grudnia 1895 roku na świat w baskijskiej miejscowości Gallarta przyszła Isidora Ibárruri Gómez – ósma z jedenaściorga dzieci Juliany i Antonia. Dewotki i górnika. Przyszła na świat w rodzinie robotniczej. Katolickiej. Tradycyjnej. I biednej. Nagłówki w hiszpańskiej prasie nazywają ją bohaterką hiszpańskiej wojny domowej i matką hiszpańskiego komunizmu. W polskiej – donośnym głosem feministycznej i komunistycznej rewolucji. Dla mnie – niezaprzeczalny symbol Republiki. Tej Republiki, o którą woła połowa Hiszpanii do dziś.

Matka

Matką była. Nie tylko komunizmu, wszak życie dała szóstce dzieci: Rúbenowi, Esther, Evie oraz trojaczkom: Amagoyi, Azucenie i Amayi. Eva zmarła w wieku dwóch miesięcy, Amagoya chwilę po urodzeniu, Azucena w wieku dwóch lat. Rúbena zamordowali w wieku lat dwudziestu. „Mój Rúben, Moja Esther, Eva, Azucena, Amagoya…” – wspominała z łzami w oczach do końca swojego życia Dolores. W 1983 roku, gdy toczyły się debaty wokół legalizacji aborcji, Dolores wyraźnie powiedziała: „Jestem przeciw!” dodając: „Kobieta taka jak ja, która MIAŁA szóstkę dzieci nie może być przecież za aborcją.” Dolores była silna, ale ból po stracie był jeszcze silniejszy. Jedyną, która przeżyła swoją matkę była Amaya. Zmarła w wieku 95 lat. Podobnie jak Dolores, o której pamięć walczyła całe swe dorosłe życie. „Que la tierra le sea leve”. Niech jej ziemia lekką będzie, napisano na profilu facebookowym Komunistycznej Partii Hiszpanii 2 grudnia 2018 roku. Dzień po jej śmierci. „Bowiem ona także jest tą, która tworzy historię naszej Partii”. Amaya jako jedyna miała szansę pójść w ślady matki. Que la tierra les sea leve…” Niech im ziemia lekką będzie…

Pasja

Dokładnie sto lat przed śmiercią Amayi Dolores publikuje swój pierwszy artykuł na łamach El minero vizcaino („Baskijski górnik”). Jest Wielki Tydzień 1918 roku. Podpisuje się pseudonimem La Pasionaria. Hiszpańska Akademia Królewska mówi: Pasión. Pasja. Namiętność. Męka. Akt cierpienia. Apetyt na coś. Zakłócenie spokoju. La Pasionaria. Męczennica. Pasję miała. Tego odmówić jej nie można. Pasję do rewolucji. Do komunizmu. Do Republiki. Do przemówień, pomimo że była nieśmiała. Pomimo że każde jej przemówienie nazwalibyśmy dzisiaj „wyjściem ze strefy komfortu”. Ale gdy opuszczała ten bezpieczny grunt, rodziła się w niej kolejna pasja. Pasja do wolności. Dolores pragnęła wolności. La Pasionaria. Od tej pory właśnie taka była jej prawdziwa tożsamość. Owoc pasji.

W miłości… jak na wojnie

Jej mężem był Julián Ruiz – działacz socjalistyczny, ateista i górnik. Podobno nigdy nie zaznała przy nim szczęścia. Amaya, jej córka, przyznaje z kolei, że obraz matki, jaki wydobywa się z jej pamięci, to obraz matki szyjącej. Szyła, bo ojciec jako górnik nie miał pracy. Wszystkie obowiązki spadały na Dolores, zamieniając ją, jak sama mówiła, w domową niewolnicę. Julián nie był jedynym mężczyzną w jej życiu. Zakochana była do szaleństwa w siedemnaście lat młodszym przywódcy komunistycznym – Francisco Antónie. Jak zauważa Irene Falcón, jej przyjaciółka, Dolores postrzegana była jako dziewica, zakonnica (być może przez ubiór), a nawet święta, co oczywiście było przekłamanym obrazem jej osoby. W rzeczywistości była ona silną kobietą mającą prawo do posiadania życia seksualnego na równi z innymi kobietami. W końcu była człowiekiem.

Marks

Juliánowi zawdzięcza przede wszystkim lekturę dzieł marksistowskich. To on jako pierwszy je jej dostarczał. Potem Dolores korzystała z biblioteki w Somorrostro, gdzie mieszkali małżonkowie. Zderzenie z ideami Marksa, którymi niejednokrotnie inspirowała się w swoich artykułach oraz przemówieniach, i głęboka bieda (zapoczątkowana już w dzieciństwie, w wyniku której Dolores nie zostało zapewnione należyte wykształcenie) były początkiem jej drogi – od katolickiej kobiety, żony, matki – do jednej z najważniejszych lewicowych polityczek nie tylko w Hiszpanii, ale i na świecie. Choć wciąż się o niej zapomina.

(Nie)obce słowa

Dolores uwodziła politycznym zaangażowaniem i charyzmą. Irene Falcón wspomina w jednym z filmów dokumentalnych zrealizowanych dla hiszpańskiej telewizji podróż, jaką odbyła z Dolores do Szwecji. Sala pełna ludzi. Wszyscy jak zahipnotyzowani wpatrują się w mówiącą w obcym dla nich języku La Pasionarię. „Nie potrzeba tłumacza. Nie! My wszystko rozumiemy!” Jak? „Sercem”, mówili.

Apokryf

Celowo nie wspominam tu o słynnym ¡No pasarán! W jednej z ostatnich książek wydanych w Polsce dotyczącej kultury Hiszpanii postać Dolores pojawia się w zaledwie kilku linijkach rozdziału o feminizmie hiszpańskim. Co już samo w sobie narzuca czytelnikowi tę wyidealizowaną (oczywiście nie ujmując zasługom La Pasionarii), rozpowszechnioną wizję Dolores. Dolores jako pierwszej feministki. A przecież już wcześniej o prawa kobiet walczyły Emilia Pardo Bazán, Concepción Arenal, Clara Campoamor czy wołająca o wolność dla kobiet już w XVII wieku Sor Juana Inés de la Cruz. Rzadko kiedy o Dolores przeczytać można coś więcej. „Zasłynęła ona z kilku sloganów używanych w przemówieniach”, czytam we wspomnianej już książce. Naprawdę? Tylko z kilku sloganów? Dalej: „postać kontrowersyjna”. O kobiecie łatwo powiedzieć, że jest „postacią kontrowersyjną”. To znaczy wszystko… i nic. W innych książkach Dolores przedstawiana jest w podobny sposób. Albo w ogóle. „Historia Hiszpanii”. Tom liczący ponad sześćset stron. Szukam w indeksie nazwisk pod literą „I” nazwiska Ibárruri. Nic. Potem patrzę pod „P”, bo Pasionaria. Nic. Pod „L” – La Pasionaria. Nie ma. Wreszcie, cofam się i patrzę na literę „D” jak Dolores. Nic. Biografia jak czas… się wymyka.

PAULINA ERYKA MASA

 

Prapremiera spektaklu „La Pasionaria” w reżyserii Karoliny Szczypek już 30 września w Malarni.

Spektakl powstał w ramach projektu DRAMATOPISANIE Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.

logotyp Instytutu TeatralnegoLogotyp MKDNiSlogotyp DRAMATOPISANIE

  • sekretarz literacka Teatru Współczesnego w Szczecinie

Ads

facebook