Recenzje Studenckiej Grupy Krytycznej (I)
Studencka Grupa Krytyczna to międzywydziałowa i międzyuczelniana grupa, która zawiązała się w ramach 57. Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego KONTRAPUNKT, by recenzować i dyskutować o spektaklach.
Poniżej teksty z otwarcia festiwalu.
(Nie)ubielenie
Natalia Fudali, Zofia Kowalska
Compagnie Dans Le Ventre
Whitewashing
tekst i reżyseria: Rébecca Chaillon
występują: Rébecca Chaillon, Aurore Déon, obsługa techniczna spektaklu: Lisa Wegener, Suzanne Péchenart
W Whitewashing dwie czarnoskóre performerki, Rébecca Chaillon i Aurore Déon, snują rozważania na temat swojej tożsamości. Obnażają się – dosłownie i w przenośni – przed widownią złożoną w większości z białych osób, które zostają zaproszone do wspólnej kontemplacji nad różnymi postaciami rasizmu. To spektakl o doświadczeniu dyskryminacji, uprzedmiotowienia i fetyszyzacji, a także (nie)umiejętności odnalezienia się w świecie. Oszczędny w formie, mocny w emancypacyjnym przekazie.
Terminem „whitewashing” określa się praktykę, w ramach której niebiałe postaci w filmach, serialach i spektaklach, grane są przez osoby białe. Przekłada się to na problemy z rzetelną ich reprezentacją, często zakrawa o karykaturę, niejako wymazuje ich obecność z przestrzeni kultury. Związane jest to także z procesami „kulturowego ubielania” osób o innym kolorze skóry niż biały – prób przystosowania ich wyglądu i zachowania do standardów świata stworzonego przez białych, dla białych. Jednym z przykładów takich zachowań może być prostowanie kręconych włosów przez czarne kobiety, którym od dzieciństwa wpajano wstyd.
Po wejściu do sali widzimy myjące podłogę performerki. Nad nimi zwisają zabarwione kostki lodu, a scenę pokrywa biały, śliski materiał. Brak kompletnej scenografii, ozdób i mebli sprawia wrażenie sterylności przestrzeni. Od razu zwracamy uwagę na ciała performerek. Aurore Déon, która korzysta z mopa, ubrana jest na czarno. Rébecca Chaillon czyszcząca podłoże na kolanach za pomocą ścierki, ma na sobie biały strój, założone białe soczewki, a jej skóra pokryta jest białą farbą. Używa kolejnych części kostiumu jako szmat, stopniowo odsłania coraz więcej swojego ciała. Scena sprzątania trwa kilkanaście minut – w tle słyszymy nieprzyjemny dla uszu pisk wilgotnego ciała stykającego się z materiałem, patrzymy jak kobiety, szczególnie Chaillon, męczą się. Nie możemy uciec od współodczuwania dyskomfortu.
Twórczynie odwołują się do archetypu sprzątaczek, służących – czarnoskórych kobiet, które mogły pracować jedynie poprzez wykonywanie podległych, niewolniczych usług.
Déon w czułym akcie siostrzeństwa pomaga umyć pobielone farbą nagie ciało Chaillon. Następnie zaplata długi warkocz, a później doczepia do niego kolejne, żeby w końcu pokryć nimi całą głowę. W tym czasie Chaillon tematyzuje seksualizację czarnych kobiet, czytając ogłoszenia matrymonialne w prasie. Zaprasza widzów, aby wyrywali z gazet wizerunki osób czarnoskórych i powiesili je na jej kilkumetrowych warkoczach. Déon wygłasza poetycką przemowę o nieuchwytności swojej czarności, o chęci powrotu do ziemi, do korzeni, do natury, o potrzebie definiowania siebie w inny sposób – na własnych zasadach. Ich wypowiedzi to subwersywne samorzecznictwo, które jest szczególnie ważną praktyką w kontekście zagrożenia integralności czarnych tożsamości, a także wrogich przejęć elementów czarnych kultur.
Chaillon pali papierosy, a zapalniczką podpala warkocze, które pod wpływem ciepła pękają.
Od pewnego momentu kobiety przestają zwracać uwagę na brązowe plamy, które starały się wyczyścić na początku przedstawienia. Kolorowy lód topi się coraz szybciej i kapiąc na podłogę rozmontowuje kolonialny porządek.
Natalia Fudali – studentka II roku wiedzy o teatrze na UJ
Zofia Kowalska – studentka I roku teatrologii na UJ
Realne odrealnienie
Aleksandra Haberny
Teatr Współczesny w Szczecinie
Mikita Iłinczyk
Zmarłych pogrzebać z cyklu Transgraniczne spotkania kulturalne – 7 aktów miłosierdzia.
reżyseria: Jakub Skrzywanek, dramaturgia: Mikita Iłinczyk, artystka video: Anna Orlikowska
W Zmarłych pogrzebać spektakl zmienia się w rozprawę sądową, a reżyser Jakub Skrzywanek przenosi widownię do Sali Sesyjnej Urzędu Miasta w Szczecinie. Osoby oglądające spektakl stają się publicznością przeprowadzanego osądu sprawy, która jeszcze nie miała miejsca.
Sprawa sądowa dotycząca zamordowania osoby muzułmańskiej rozgrywa się w roku 2050, w świecie rządzonym przez Unię Euro-Islamską. Układ sił politycznych jest inny niż obecnie, w wyniku wojen i napływu uchodźców. Mimo fikcyjności kontekstu, sąd mierzy się z wydarzeniami zaistniałymi z powodów, które mają miejsce aktualnie – kryzysy uchodźcze, niestabilne sytuacje chociażby w Białorusi czy krajach Islamskich. Przesłuchiwane są osoby, które wykorzystywały osoby uchodźcze, lub – według sądu – przyczyniły się do ich śmierci. Klasyczna teatralna przestrzeń zamieniona zostaje na Salę Sesyjną ze stołami konferencyjnymi, z mikrofonami i przeszklonymi ścianami, a ta zmienia się w salę sądową – bo w końcu to tam rozgrywa się spektakl. Widzowie i widzki mogą poczuć się, jakby zaraz mieli zostać powołani na świadków jawnych i transparentnych obrad.
Taka zmiana przestrzeni jest zabiegiem pozwalającym na przedstawienie problematyki panujących na świecie kryzysów oraz postrzegania sprawiedliwości, zamiast jej narzucenia i przesadzonego objaśnienia. Zabieg ten stawia aktywizację i zaangażowanie publiczności w zupełnie nowym świetle. Podczas „typowych” spektakli osoby oglądające same podejmują decyzję, na ile chcą zaangażować się w zaproponowaną wizję. Jednak w przypadku tak radykalnej zmiany przestrzeni widowiska, automatycznie stają się one spójnym elementem całości. Widzowie i widzki zostają zaproszeni do dobrowolnego udziału w całokształcie, ale jednocześnie przez formę spektaklu i specyfikę miejsca są pozbawieni możliwości reakcji. Zwroty prosto do osób oglądających czy bezpośrednie angażowanie ich w wydarzenia nie są jednak wymagane, bo zmiana przestrzeni sprawia, że sami, w sposób automatyczny się angażują.
Urealnieniu przestrzeni towarzyszy fikcjonalizacja kontekstu – sytuacji na świecie w momencie trwania rozprawy. Chociaż rozprawa wspomina kryzysy uchodźcze oraz kraje, które również aktualnie borykają się z konfliktami, przez przeniesienie akcji w przyszłość, omawiane są wydarzenia, które nie miały miejsca. Nie jest to bardzo zawoalowana metafora, z czego Skrzywanek zdaje sobie sprawę – nie próbuje nabrać osób oglądających czy zbyt nachalnie wyłożyć wymowę.
W całokształcie przedstawienia ważniejszy niż skonstruowanie misternego dzieła jest przekaz i wrzucenie widowni w realnie odrealnione otoczenie. Zazwyczaj w spektaklach proponowane jest coś odwrotnego – to nie przestrzeń jest realna, a wydarzenia i konteksty. W Zmarłych pogrzebać zaproponowana zostaje lekko satyryczna wizja przewidywanej rzeczywistości. Fikcyjne wydarzenia, które jeszcze nie miały szansy zaistnieć, dają złudzenie neutralności tematyki, co ułatwia podjęcie rozważań nad zagadnieniami również powszechnymi i uniwersalnymi, dotyczącymi sprawiedliwości społecznej oraz ludzkiej moralności. Jednocześnie forma zmusza do uwierzenia w całokształt, do otrzeźwienia i wykreowania nowego rodzaju pamięci – o czymś, co chociaż się nie wydarzyło, zaistniało w urealnionej przez osoby tworzące przestrzeni.
Aleksandra Haberny – studentka wiedzy o teatrze na UJ.
Sąd nad współczesnością
Maksymilian Barski
Teatr Współczesny w Szczecinie
Mikita Iłinczyk
Zmarłych pogrzebać z cyklu Transgraniczne spotkania kulturalne – 7 aktów miłosierdzia.
reżyseria: Jakub Skrzywanek, dramaturgia: Mikita Iłinczyk, artystka video: Anna Orlikowska
Jak ocenią nas i nasze wybory przyszłe pokolenia? Jakie konsekwencje niosą decyzje dotyczące osób uchodźczych i sytuacji na granicach Unii Europejskiej? Co będzie można nazwać sprawiedliwością? Teatr Współczesny odpowiada na te pytania w spektaklu Zmarłych pogrzebać, który stanowi część cyklu „Transgraniczne spotkania kulturalne – 7 aktów miłosierdzia”, otwierającego 57. edycję KONTRAPUNKTU.
Teatr kojarzymy z pewnym wyjątkowym nastrojem i miejscem, które pozwalają doświadczyć nowych wrażeń estetycznych. Spektakl Zmarłych pogrzebać - pozwala przekroczyć tradycyjne granice, z jakimi utożsamiany jest teatr. Największe wrażenie robiło samo miejsce. Sztuka będąca dramatem sądowym, przeniosła nas ze znanych scen Teatru Współczesnego do sali sesyjnej Rady Miasta Szczecin.
Zmiana punktu widzenia z fotela ciemnej widowni na siedzenie jednego z radnych, z charakterystycznymi panelami, które kojarzymy z obrad, natychmiast wywołała poczucie „inności”. Tradycyjne sztuki odbieramy naturalnie jako pewien fragment rzeczywistości wykreowanej, choć oczywiście, bardzo często mówiącej wiele o realnym świecie. Natomiast rozprawa sądowa, której byliśmy świadkami, przełamywała teatralną konwencję na rzecz performatywności przestrzeni i realności sytuacji. Uczucie to potęgowane było również zachowanymi procedurami, takimi jak wstanie wszystkich obecnych w określonych przez sędziego (Pawła Adamskiego) momentach. Z klasycznych widzów, staliśmy się uczestnikami rozprawy w utopijnym (dystopijnym?), jak sugeruje opis spektaklu, świecie Unii Euro-Islamskiej w roku 2050 – rozprawy decydującej o losach ludzi związanych bezpośrednio lub pośrednio ze śmiercią ludności muzułmańskiej na granicach byłej Unii Europejskiej.
Zespół Teatru Współczesnego tworząc spektakl w reżyserii Jakuba Skrzywanka na podstawie tekstu Mikity Iłinczyka „Say Hi to Abdo” zaprezentował sztukę, która pozostawia nas z wieloma wątpliwościami. Nie tylko zastanawiamy się nad tym jaka postawa wobec migrantów jest sprawiedliwa, ale również nad perspektywą rzeczywistości, jaką tworzy rządząca partia FEM-Jihad (sama nazwa oczywiście nie jest przypadkowa). Stajemy przed wizją Europy, w obliczu której nie wiemy jak się zachować. Z jednej strony postaci oskarżonych grane przez Marię Dąbrowską, Krystynę Maksymowicz i Konrada Pawickiego przedstawione są jako niewątpliwie złe. Wykorzystują ludność muzułmańską, w tym często osoby uchodźcze dla własnych korzyści. Zdarza się też, że przyczyniają się do sytuacji zagrażających życiu tych osób. Z drugiej strony poznajemy Unię Euro-Islamską, która walcząc o sprawiedliwość, jest niespójna, a nawet wewnętrznie sprzeczna. Zakazuje kar śmierci, jednocześnie nakładając dożywotnie wyroki, podczas których skazani traktowani są jak obiekty badawcze. Również sądownictwo Unii Euro-Islamskiej nie wzbudza naszego zaufania. Przestępcy posiadający obywatelstwo jednego z kalifatów europejskich Unii, mogą liczyć na lepsze traktowanie niż skazani z innych części świata. Wychodząc z sali sesyjnej nie zadawaliśmy sobie pytań po czyjej stronie stoi sprawiedliwość, a raczej czy w ogóle istnieje i co możemy wyczytać z tej wizji przyszłości Europy. Co mówi nam rozprawienie się z przeszłością (współczesnością) Europy przez Instytut Ludobójstwa Unii Euro-Islamskiej? Sztuka pozostawia widzów z poczuciem zagubienia, choć może właśnie takie odczucia są wskazane – w końcu w naszej codziennej rzeczywistości też niejednokrotnie czujemy się przygnieceni przez wydarzenia społeczno-polityczne.
Festiwalowi KONTRAPUNKT w tym roku przyświeca idea poszukiwania własnego punktu widzenia. W tym kontekście Zmarłych pogrzebać spełnia swoje zadanie bardzo dobrze. Rozprawę musimy zinterpretować samodzielnie. Pomimo wyroku sędziego decydującego o dalszych losach bohaterów, to my jako uczestnicy rozprawy – widzowie, czy po prostu ludzie, musimy wydać własny wyrok nad dramatem – nie tylko sądowym – który dział (dzieje) się na naszych oczach. My jesteśmy ostatecznym sędzią.
Maksymilian Barski – student III roku filologii polskiej na USz.
Klaudia Małucha
Keine Grenzen / Żadnych granic
Teatr Współczesny w Szczecinie
Więźniów Pocieszać Mury Europy z cyklu Transgraniczne spotkania kulturalne – 7 aktów miłosierdzia.
organizatorka: Marta Gosecka
Zacytowany w tytule recenzji fragment piosenki zespołu Ich Troje można uznać za humorystyczny, popkulturowy akcent, jednak w kontekście projektu Mury Europy staje się on realnym wezwaniem. Performens zaprezentowany przed Teatrem Współczesnym stanowił część „Transgranicznych spotkań kulturalnych – 7 aktów miłosierdzia”, które odwołując się do obrazu Caravaggia stawiają pod znakiem zapytania kondycję współczesnego społeczeństwa. W takim zestawieniu Mury Europy odwołują się do piątego aktu – więźniów pocieszać.
Polsko-niemiecka grupa osób artystycznych unaoczniła problem budowania murów na granicach państw, który coraz częściej ma miejsce w Europie. W działaniach performerów zawarte zostało całe spektrum relacji międzyludzkich. Przenikające się w ruchu postacie formułowały zwartą grupę, która ostatecznie w bezwzględny sposób została rozdzielona wzniesionym murem. Zaprezentowana choreografia jednocześnie zademonstrowała ból i bezradność oraz zwróciła uwagę na wzajemną potrzebę troski i współczucie. Dodatkowym aspektem była różnorodność artystów odznaczających się odmiennym od siebie wyglądem. Potwierdzało to, że „barierowanie” Europy nie należy do wyróżnika jednego, skonkretyzowanego państwa, lecz stanowi wielopłaszczyznowy problem.
Osoby umiejscowione po obu stronach barykady próbowały odnaleźć się w nowej sytuacji. Pełna życia przestrzeń miejska stała się w jednym momencie – jak dowiadujemy się z równolegle czytanych fragmentów reportaży kolektywu dziennikarskiego Outsiders – „więzieniem pod gołym niebem ”. Na oczach widzów dostępna dla wszystkich ulica ewoluowała w terytorium graniczne, na którym każdy musiał zadowolić się przypisanym miejscem. Poprzez wprowadzony namacalny podział widz otrzymał możliwość większej identyfikacji z częścią performerów po „swojej” stronie – podobnie jak oni stracił możliwość zobaczenia tego, co znajduje się „za murem”utworzonym z ruchomych segmentów. Finalnie performerzy niszcząc barierę znowu stali się jedną grupą, do której zdeterminowanie, lecz nienachalnie zapraszają widzów. Doprowadziło to do swego rodzaju magicznego zespolenia dwóch światów oraz utworzenia wspólnego kręgu, dzięki czemu ulica ponownie stała się dostępna dla wszystkich. Przez ten krótki moment realizowała się utopijna wizja świata bez żadnych granic, gdzie wszyscy tworzą bezpieczną, przyjazną wspólnotę.
Opisując przestrzeń performensu nie sposób nie wspomnieć o pogodzie, która wręcz stała się pełnoprawną aktorką, podkreślającą fakt, że mamy do czynienia z wydarzeniem o charakterze performatywnym. Witając widzów neutralnie po dłuższej chwili zapewniła deszcz i grad, który wkomponował się w obserwowany w performensie proces podziału. Spottęgowało to emocje towarzyszące widzom. Podczas finałowego burzenia granicy, a następnie tworzenia nowej wspólnoty na niebie zagościło słońce, oddając w zapomnienie złe chwile, a zarazem powodując jeszcze większy zachwyt na twarzach widzów.
Mury Europy, odnosząc się do problemu wzajemnego odgradzania państw europejskich, uzmysławia, że to coś więcej niż tylko polityczna decyzja władz. Działanie to, ingerując we wspólną przestrzeń, zamiast budować poczucie bezpieczeństwa, niszczy je. Performens ilustruje płynność granic międzyludzkich, które pomimo odmiennych sposobów komunikacji można przesunąć, doprowadzając do zburzenia dzielących wspólnoty barier.
Klaudia Małucha – studentka II roku Wiedzy o teatrze na UJ.
Powiązane artykuły
- Tekst programowyDlaczego Frankenstein?Tekst do programu spektaklu „Frankenstein”. Pisze Tomeka Kitliński.
- Spektakle z dostępnościami (PJM, AD, napisy)Rozpiska październik 2024 - styczeń 2025.
- Warsztaty z reżyserami spektaklu „ZNAK Z JĘZYKIEM”Jak memy odzwierciedlają ruchy, gesty i emocje? Jakie systemy kodów językowych oraz cielesnych się w nich kryją?